12 sierpnia 2010
Między nami szachistami! [krótki felietonik szachowy]
Wybierając się na spacer ze swym czworonogim Artosem spotkałem Pana Czesia, zapalonego szachistę gry bezpośredniej pamiętającego lata pięćdziesiąte kiedy o komputerach nikt jeszcze nie śnił, a Pan Czesio gromił wszystkich swoimi wymyślnymi kombinacjami. Miałem przyjemność otrzymania od niego mata Beniowskiego kiedy poznawałem tajniki szachowej gry. Białe zaczynają !
Dla utrzymania dobrej kondycji codziennie odbywa długie spacery i przebieżki, co bardzo korzystnie wpływa na jego zdrowie fizyczne i psychiczne. Pan Czesio jak zwykle zapytał mnie bo śledzi zmagania szachistów korespondencyjnych.
- Cóż tam Panie w korespondencyjnych. Chętnie bym zagrał w jakimś turnieju, a nawet w dwóch, o których nie tak dawno rozprawialiście na czacie i ankietach mejlowych. Chodzi o kolejne Drużynowe Mistrzostwa Polski i Memoriał Witolda Bieleckiego, mojego starego znajomego. Oj szkoda, wielka szkoda, że nie ma Witka wśród nas. Tyle razy namawiałem go by biegał, nie posłuchał mnie.
Mówię Panu Czesiowi.
- Spokojnie – wszystko jest pod kontrolą, poczeka Pan jeszcze trochę i się doczeka. Widzi Pan – może zagramy w jednej drużynie skoro mieszkamy w tym samym mieście i mamy kontakt niemal codzieny mijając się w Ogródku Jordanowskim. Jak Panu wiadomo sprawy osobiste pomieszały mi trochę szachowe plany, ale po zmianach personalnych mój następca dopilnuje by wcześniejsze ustalenia podczas dyskusji e-mailowych oraz spotkań na czacie zostały w końcu zrealizowane.
Wkrótce kolejny Kongres w Turcji, postaram się aby Mariusz – nasz nowy delegat dopełnił wstępnych uzgodnień w kwestii Memoriału Witka Bieleckiego.
A Drużynowe Mistrzostwa Polski to sprawa krajowa do uzgodnienia. Będzie dobrze. Myślę, że w minimalnym stopniu zaspokoiłem oczekiwania Pana Czesia, aczkolwiek nie do końca dawał mi wiarę bo ileż to o tym się już nieraz mówiło. Prawda jest taka – dobrze, że Pan Czesio przypomniał się, bo wkrótce przypomną się inni Koledzy.
Dlatego też miejmy na uwadze te dwa dawno planowane przedsięwzięcia by nie zawieźć zaufania zarówno Pana Czesia jak i pozostałych Kolegów. Kończąc ten pierwszy felietonik szachowy proszę o wypowiedzi – podpowiedzi Kolegów na mój adres meilowy, a dotyczące szachów korespondencyjnych, które po konsultacji z Panem Czesiem przytoczę w kolejnym felietoniku szachowym. Pozdrowienia również od Pana Czesia, który zapowiedział, że na naszą witrynę będzie coraz częściej zaglądać. Czytelnicy felietonu proszeni są o rozwiązania zadania bez komputera.
[JL]
|